Zanim zacznę cokolwiek "recenzować" to powiem, co to będzie. Zamówiłam kilka naturalnych kosmetyków z nowo odkrytego przeze mnie sklepu. Jeden z produktów dobrze znam - masło shea. Wspaniały kosmetyk i cudne właściwości. Od niego właśnie zaczęłam swoją przygodę.
Masło shea
Masło shea jest jednym z najpopularniejszych kosmetyków naturalnych - i słusznie. Jego produkcja rozpoczyna się od zebrania orzechów drzewa shea. Rośnie ono na półpustynnych pasach Sawanny. Rzadko można spotkać uprawy tego drzewa, nie jest to zbyt opłacalne, gdyż owocuje dopiero po około 20 latach. Dlatego masło uzyskuje się z dziko rosnących drzew. Wszystkie etapy odbywają się ręcznie: od zbiorów, ugniatania na tłuszczowy wyciąg, po przygotowanie do sprzedaży.
Istnieją dwa rodzaje tego mała - rafinowane (czyli poddawane obróbce termicznej) i nierafinowane (naturalne). Najwięcej wartości odżywczych i lepszą jakość ma masło naturalne. Nierafinowana wersja ma złotawy kolor i charakterystyczny zapach, który znika po kilkunastu minutach od wsmarowania w ciało. Rafinowane zaś są jaśniejsze i bez zapachu.
Masło shea (lub jak kto woli karite) używa się:
NA TWARZY
- częsty kilkuminutowy masaż - poprawia elastyczność i nawilżenie, ochroni przed czynnikami zewnętrznymi.
- idealny balsam do ust
NA WŁOSY
- po użyciu włosy są delikatniejsze, wygładzone i nawilżone - najlepiej stosować jako maskę.
DO PIELĘGNACJI SKÓRY
- zapobiega rozstępom, nawilża, goi rany i podrażnienia (również u dzieci).
U SPORTOWCÓW
- masowanie mięśni przed / po treningu zapewnia im gibkość, lepszą regenerację.
- przyspiesza usuwanie toksyn z mięśni.
DO LECZENIA RAN
- za sprawą witaminy A karité ułatwia leczenie i dezynfekcję ran - pomaga walczyć z zapaleniami skóry, pęknięciami, oparzeniami i owrzodzeniami.
- naturalne zabezpieczenie przed promieniami UV (zawiera lateks), co pozwala zapobiec uczuleniom na słońce.
U mnie też sprawdziło się znakomicie. Przy regularnym stosowaniu moja skóra jest miękka i elastyczna. Nie wyobrażam sobie wakacji bez shea, bo idealnie koi skórę po opalaniu (szczególnie w sytuacji, gdy przesadzimy :)). Zauważyłam dobry wpływ na skórę twarzy - rany goiły się szybciej. Również moje włosy, zniszczone po ombre, zostały uratowane dzięki temu specyfikowi. Nakładałam je na końcówki na noc lub zawijałam w folię i ręcznik na dzień. Stosowane do masażu sprawdziło się świetnie, bo jest dość tłuste. Dla niektórych ta cecha może okazać się minusem. Podobnie zapach - nie jest powalający, ale kosmetyki naturalne mają to do siebie, że często nie zachwycają zapachem lub go nie mają. Moim zdaniem to duży plus, bo jest pewność, że nie ma w nich nic sztucznego (np. substancji zapachowych) i bez obaw mogę nakładać je na ciało.
Czekam więc na recenzję ;)
OdpowiedzUsuń